Mój Właściciel jest po prostu boski! Żeby nie było – mam na myśli właściciela stancji, na której obecnie mieszkam.
Dzisiejszy wieczór. 22 godzina.
Po kąpieli nałożyłam szlafrok. Na plecach rozłożyłam ręcznik, aby moje włosy swobodnie schły.
Wreszcie mam trochę wolnego czasu, więc mogę przygotować się do kolokwium – pomyślałam. Więc siadam do biurka, zakreślaczem koloruję ważne słówka.
Naturalne, że podczas "nauki" chce się robić sto innych rzeczy, więc naszła mnie ochota na pomalowanie paznokci.
Maluję lakierem już drugą warstwę. Zadowolona – bo jak rzadko bywa – tym razem nie zachciało mi się iść do toalety w trakcie malowania paznokci ;)
I nagle słyszę, że nasz Właściciel chodzi po stancji i zbiera pieniążki za listopad.
Właśnie teraz?
Teraz, gdy makijaż rozmazany, włosy potargane, mokre w nieładzie, a ja sama przyodziana w jakieś przykrótkie, kolorowe nie od kompletu pidżamy? I z niezaschniętym lakierem na paznokciach...
No tak, teraz.
No ok, otwieram. Cóż innego mi pozostaje, skoro stojący na korytarzu widzi przez szparę pod drzwiami, że w moim pokoju jest zapalone światło.
Dobra otwieram te drzwi, a On tak jak to zazwyczaj – stoi tak cwaniacko oparty o ścianę, jakby kogoś bajerował :P hihi
Uwielbiam jego styl. Jego przeluzacki styl życia. Taki bez wniku, co ma być to będzie.
Pan W. to taki Pan po 40, zawsze miły, można z nim pogadać i o codzienności, o studiach, i o biznesach. Zna się na wszystkim.
Mój poprzedni Właściciel był sknerusem i chamem. Dziwny człowiek. :o przyjeżdżał non stop na stancję i pod wymyślonym pretekstem (np. reperowania kranu, pralki, sprawdzania czystości stancji) spędzał pod naszymi drzwiami swój czas i podsłuchiwał. Gdy ktoś wychodził z pokoju na korytarzyk, traktował nas jakbyśmy coś złego zrobili i pytał: co się dzieje? A co Pani tam robi? Dziwne rzeczy.
Do dziś źle wspominam każde spotkanie z nim.
Bywał nawet o godzinie 23 i naprawiał pralkę. Wtedy to zazwyczaj każda z nas się kąpała i szła takim długim korytarzem do pokoiku, a on zamiast zająć się pralką, to gapił się. Fuuu, obleśne to jest, ale tak z tym człowiekiem musiałyśmy żyć!
Aż nerw szarpie! Nawet kaucji mi całej nie oddał. Frajerski typ.
Ale to już przeszłość. Gdy już nie wytrzymywałam to po prostu się przeprowadziłam.
Dziś jedynym minusem mojego obecnego Właściciela stancji jest to, że uwielbia przychodzić po 22 po kasę. Przede wszystkim wtedy jest to uciążliwe, gdy ma się gości, jest impreza albo po prostu jest się wysmarowanym jakimiś maseczkami lub po gdy jest się kąpieli. No, nieraz był i o 24 :D trochę bywa to niezręczne. Ale jemu, takiemu przemiłemu i dobremu człowiekowi, takie wizyty wręcz należy wybaczać! :)
W ogóle, co to za minus. Wymyśliłam se. Zapracowany człowiek, więc przychodzi późno.
Koniec tematu, kropka!
Wracam do malowania paznokci. I do nauki...
(Źródło zdjęcia: http://www.filmus.pl/info/8013/stoker---recenzja)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz