niedziela, 20 listopada 2016

eeeeh

Wiesz co? Muszę się pożalić w tym poście. Normalnie muszę się pożalić :(

Kurczę! W ostatnim czasie miałam stresujące prace. Nie wiem, co mam za szczęście!!! Jakieś nieszczęście właśnie. 

Po stresującej mnie pracy w X firmie zrobiłam sobie wakacje - postawiłam po prostu na odpoczynek, aczkolwiek długo jeszcze miałam męczące sny i w ciągu dnia myśli same mi wbijały się do głowy. Myśli te ucinałam, bo po co przeżywać pewne głupie sytuacje, po co kolejny raz wchodzić w ten stres. Odtwarzanie tego było toksyczne i nie zmieniało nic, więc świadomie ucinałam te myśli, ale one i tak wracały. Niestety. 

Po jakimś czasie taki ogólnie trzymający stres minął i mogłam w końcu cieszyć się z tego, że np. jeżdżę rowerkiem wodnym i opalam się z koleżanką. Tak, to było w wakacje, w lipcu rzuciłam pracę i jakoś po około 2 tygodniach mogłam w końcu żyć i cieszyć się życiem jak dawniej bez głupiego wracania myślami do przeszłości.

Zdjęcie z neta

Przerwa była, poukładałam sobie myśli, wyciągnęłam ciekawe wnioski. Odświeżyłam kontakty zarówno na żywo jak i online z różnymi ludźmi, poodwiedzałam rodzinkę, siostry - zrobiłam to, na co zbytnio nie było czasu i sił w trakcie tamtej pracy.  Odwiedzałam schronisko, przeczytałam książki, rower, frizbi itp. - czyli naprawdę miło i pożytecznie spędziłam czas.

Naładowana pozytywną energią, zadowolona, że jak nigdy dotąd miałam tyle okazji i możliwości by spędzać czas tak, jak lubię, zaczęłam przeglądać oferty pracy i rozsyłać CV. Wiedziałam, że zanim ktoś się odezwie, to minie jakiś tam czas, przykładowo 2 tygodnie, więc u umówiłam się na zajęcia sportowe, indywidualne, superanckie takie :)

Następnego wieczoru około godziny 21 zadzwonił telefon. Ja byłam po treningu i taka trochę zdyszana odebrałam sądząc, że to koleżanka dzwoni od znajomego. W słuchawce głos starszej kobiety. Miły, ale zdecydowany. Okazało się, że to potencjalna przyszła pracodawczyni. Umówiłyśmy się na rozmowę rekrutacyjną i zastanawiałam się, co sobie ona o mnie pomyślała. E tam, nie wnikam.

Następnego dnia poszłam na rozmowę ze świeżutko wydrukowanym CV. Cieszyłam się, że tak szybko "prawie znalazłam" nową pracę.

Na razie wszystko brzmi powiedzmy: dobrze. Ale to nie koniec żalenia się, jutro/wkrótce dokończę historię w nowym poście. Jednak dzisiaj nie dam rady... Muszę to wyrzucić z siebie, ale nie chcę już dzisiaj o tym myśleć. Za dużo przypominania tego wszystkiego na raz! Znowu mi się przyśni wszystko :P hehe oby nie :P Włączę muzyczkę, pośpiewam, poskaczę i zajmę głowę czymś innym. 

Jak masz ochotę to napisz mi proszę, jak Ty radzisz sobie ze stresem. Chętnie poczytam.