środa, 19 listopada 2014

Środa, czyli wykłady...

Mamy środę, a więc kolejny wykład językoznawczy za mną. Przeżyłam! Ale jak długo to jeszcze będę musiała znosić? Może wypadną jakieś zajęcia z powodu święta, wyjazdu pani profesor, a może wydarzy się jakiś cud?
Nie wiem jak na innych uczelniach jest prowadzony taki wykład, ale u mnie wygląda to tak beznadziejnie i nudno... W sumie są to chyba ćwiczenia. Aktywność, prace domowe i te sprawy.



W czasie każdych zajęć nie potrafię się skupić na omawianym temacie, bo zastanawiam się, po co w ogóle to robimy. Nikogo z grupy to nie jara. Nikt za bardzo się nie kwapi, aby pisać na ten temat pracę magisterską. A te zajęcia nie mają narzuconego programu. Realizujemy to, co prowadzącej się podoba, co jej wpadnie w ręce.
Więc mój bunt tylko narasta.
Dzisiaj omawialiśmy lingwistyczne pojęcie tekstu. Wyobrażasz to sobie? A po co mi to? Nie znalazłam ani jednego argumentu, który by mnie zachęcił do zrozumienia tematu.

Jeśli jakiś człowiek miał potrzebę tworzenia teorii tekstu, niech se tworzy. Jeśli takie dywagację i filozofowanie, czym jest tekst, a czym jest nie-tekst są dla pewnych ludzi naprawdę interesujące, niech sobie piszą te prace powiedzmy naukowe i niech uważają się za wielkich.
Ale... Ja się tym nie interesuję.

W ogóle, jak nazwać ich zawód? Wielki myśliciel?
Hydraulik, mechanik, który naprawia to, co zepsute, a potrzebne światu - to są dopiero wielkie, przydatne zawody.

W ogóle to po co im było marnować czas i dumać, czym jest tekst? No a potem to odkrycie podważać?! A w przyszłości studenci muszą to omawiać i mówić własnymi słowami o wnioskach wielkiego odkrywcy. Ludzie....


Co robić, gdy jest się z góry przez system zmuszanym do robienia czegoś, czego się nie chce. Do czegoś, co jest totalnie bez sensu. Wiem, że jest tak w wielu miejscach, nie tylko w szkole, i czasem nie da się nic zrobić.
Pozostaje mi tylko zacisnąć zęby i jakoś to przejść. Te uczucie marnowania czasu jest chyba najgorsze.

***


Ale przynajmniej wieczorek spędziłam miło :)
Koleżanka ćwiczy swoje umiejętności w malowaniu paznokci. Dałam jej swoje paznokcie, niech dziewczyna rozwija swój talent :) Zrobiła mi tzw. hombre. Wyszło jej naprawdę ładnie jak na początkującą. Zdjęcie może dołączę jutro.

A tymczasem, pozdrawiam!


(Źródło: http://demotywatory.pl/99858/Szkola-nie-zawsze-musi-byc-nudna)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz