niedziela, 25 stycznia 2015

Gofrownica - fajna rzecz

Tuż przed sesją postanowiłam sobie sprawić pewną przyjemność. Zakup gofrownicy pojawił mi się w głowie już dawno, aleee nie znalazłam super okazji, by ten pomysł urzeczywistnić. Jednak nadszedł już ten czas, ponieważ w Lidlu można ją nabyć za 49,99 zł :) 



 
Po co gofrownica? Bo gofry są pyszne, a kupowanie pakowanych w sklepach lub pieczonych na starówkach wychodzi dużo drożej, niż z własnej, domowej gofrownicy. A czy sprzęt z Lidla nie okaże się trefny, czy warto? Hm, warto, bo:
- cena - o tak, cena aż kusi! Naprawdę taniej nie spotkałam nigdzie.
- firma: SILVER CREST - z tej samej firmy mam blender. Często go używam i ani razu nie zepsuł się, nie zacinał ani nic z tych rzeczy. Mama kupiła blender z Philipsa za podwójną cenę, a jest słabszy niż mój, nie ma pojemników i w pracy jak i w zmywaniu okazał się być mniej praktycznym niż ten z Silvera. Hm, droższe wcale nie oznacza lepsze :)
- wygląd – piękna, nawet powiem ekskluzywna :) hihi
- smak – jutro upiekę i się podzielę, czy są dobre. Jak zrobię dobre ciasto, to gofry powinny być wyborne. 

Piszę posta już dziś, bo może też chodził Ci po głowie kupno takiego sprzętu, a się zastanawiasz, czy warto. Zachęcam do kupna. Jeśli się w krótkim czasie jednak rozmyślisz, to w ciągu 14 dni możesz oddać sprzęt i w sklepie zwrócą Ci pieniądze. A według książeczki z instrukcją: gofrownicę obejmuje aż 3-letni okres gwarancji. Więc śmiało :)


Są również podane przepisy! :)

 
Już nie mogę się doczekać, jak zobaczę pozytywnie zdziwione miny moich gości, którym do np. do kawy zapodam gofra z bitą śmietaną. 
Mmmm pycha! 

Jutro dam znak, jak działa urządzenie i czy wafle smakują :) ;)


***
Okej. Tak jak pisałam - jeśli zrobię dobre ciasto, to gofry muszą być dobre! Zrobiłam dziś pierwsze gofry! Smakowity zapach unosił się po całym domu :) Muszę tylko wyczuć, jak równomiernie rozlewa się ciasto (stąd te jaśniejsze jakby niedopieczone plamki na waflach), ale to tylko kwestia czasu. Gofrownica działa, gofry są pyszne. Moje dzisiejsze były słodkie, więc nie potrzebowałam nawet konfitur, nutelli czy cukru pudru.

Smacznego!



(Powyższe zdjęcia są mojego autorstwa)


wtorek, 20 stycznia 2015

Otaczaj się wartościowymi ludźmi

 Niby każdy chce dla siebie jak najlepiej. Niby tak, a mimo to, wciąż dręczyłam samą siebie. Miałam ochotę z kimś o konkretnej sprawie pogadać, bo aż mnie wierciło, takie to ważne, dziesiątki przemyśleń, ale tego nie robiłam, bo z nią / z nim się przecież nie da o tym mówić..! Kurczę! Co to za wytłumaczenie? Nie szukałam nigdzie rozwiązania, tkwiłam w tym, a głód relacji rósł. Razem z nim zdenerwowanie na znajomych.

Ostatnio było u mnie źle. Miewałam pretensje do ludzi o różne rzeczy. Denerwowałam się, że nasze rozmowy są jakieś płytkie, że nie jestem wysłuchiwana, że nie mogę poruszać jakichkolwiek trudniejszych tematów.
Najbardziej jednak mnie dobijało to, że gdyby nie ja i moje chęci / zaangażowanie, to by np. do spotkania nie doszło. Wkurzałam się niesamowicie oczekując od kogoś podobnego zapału, aktywności. W mojej głowie rodziły się liczne pretensje, a w raz z nimi żal do tych ludzi. Żal o bierność, o ich niezainteresowanie sprawą. Żal o ich sposób bycia. Zachowywałam to dla siebie, choć w ubiegłym tygodniu nie wytrzymałam i kilku osobom wypaliłam opryskliwie parę epitetów.


Ale dzisiaj od mądrego, starszego człowieka usłyszałam takie słowa: otaczaj się wartościowymi ludźmi.
Wow. Nie miał pojęcia o mojej sytuacji, nie żaliłam mu się. Ale najwidoczniej potrafił słuchać. Może wyczuł żal płynący z moich zdań? Może. Mogę się tylko domyślać, skąd tak nagle wziął i wypowiedział taką złotą radę.


Kim jest „wartościowy człowiek”? Te słowa mówią same za siebie. Człowiek z pewnymi wartościami i przekonaniami, który nie wstydzi się o nich mówić. Jest stały, a nie zmienny jak chorągiewka na wietrze. Człowiek lojalny. Z takim człowiekiem u boku będę mogła porozmawiać o uczuciach, przekonaniach, będzie on potrafił i wysłuchać i jeśli trzeba – skomentować. Mam kilka takich lojalnych ludzi. Bardzo chętnie się z nimi spotykam, lecz zdecydowanie ZA RZADKO. (Nie mówię, że reszta jest nie-wartościowa. Absolutnie.)

Ok. Na imprezę mogę iść z jednymi ludźmi. Ale czy oni też potrafią mnie słuchać? Czy ich interesuje choroba mojego ojca? Sytuacja w domu? Moja przeszłość? Nie zawsze. Czasem nawet wydawało mi się, że jakby „wyłączali słuch”, gdy musiałam przy nich odebrać konkretne telefony. Zero pytań o moje czy ojca samopoczucie. Ale czy od razu mam myśleć, że są „znajomymi do skreślenia”? Czasem tak myślałam. Ale gdybym miała przyjąć taką zasadę, bym musiała niemal każdego skreślić, bo przecież ten nie słucha, ten nie radzi, ten nie chce żyć, a tamten jest zbyt sztywny! W końcu – i ja bym tak samo szybko mogła zostać skreślona przez innych.


Więc uczę się: nie będę wymagała od kogoś czegoś, co go po prostu nie interesuje, czego on zwykle nie robi, bo ta osoba taka nie jest. Nie ma ludzi idealnych. Nie z każdym mogę pogadać jednocześnie o kosmetykach i o sporcie czy o Bogu i zainteresowaniach. A zresztą – na stu znajomych nie trzeba wybierać tylko 4 i ograniczać się tylko i wyłącznie do spotkań z nimi (co innego, jeśli ma się PRAWDZIWĄ PACZKĘ w akademiku jak w starym serialu „Przyjaciele” albo „Jak poznałem waszą matkę”. Oni są naprawdę przyjaciółmi. I poruszają w rozmowach wszystkie tematy i pomagają sobie i akceptują swoje wady i jakoś z nimi sobie radzą.). 

To jest proste – skoro tutaj Twój problem jest trywialny, to idź i szukaj dalej. Szukaj miejsca, gdzie Ciebie wysłuchają. Gdzie Twój problem będzie tak samo ważny i godny chwili uwagi, jak dla Ciebie samej. Jeśli nie znajdujesz zrozumienia wśród koleżanki, nie skreślaj jej. Znajdź w niej inne dobre cechy, pielęgnuj tę znajomość. Ale nie zapominaj o innych, wartościowych osobach, które może nie imprezują z Tobą, na które może wcześniej nie zwróciłaś uwagi, a czujesz, że dobrze Ci się z nimi rozmawiało, przebywało. Wystarczy rozglądnąć się i spróbować odezwać się tym razem do kogoś innego, niż zwykle to robisz. 

niedziela, 4 stycznia 2015

Jak szybko wzmocnić zniszczone włosy



Chciałabyś osiągnąć wygląd zdrowych włosów? I przy okazji uniknąć plątania się włosów? To ten wpis jest dla Ciebie. Zaproponuję 2 produkty, które radzą sobie z tym doskonale. Są to dwie rewelacyjne odżywki, które lubię i które gwarantują mi wygląd zdrowych włosów.


L'OREAL - ELSEVE, natychmiastowa kuracja wzmacniająca


Uwielbiam tę odżywkę. Włosy po niej (tego samego dnia) wydają się być bardzo zdrowe, są miękkie i „okiełzane” (jeżeli Tobie też czasem puszą się świeżo umyte włosy, to wiesz, o czym mówię). Już podczas spłukiwania zauważam efekt, ponieważ włosy nie plączą się, są miękkie i tworzą taką taflę naprawdę gładkich włosów, jak w reklamie! Jednak ta odżywka zapewnia tylko ładny wygląd włosów. Nie czuję, aby moje włosy były jakoś super odżywione po Elsev. Dlatego to jest zdecydowanie tylko propozycja wzmacniania na szybkie wyjścia – jeśli chcesz dziś na szybko dobrze wyglądać i nie masz czasu na maseczkę, dłuższe trzymanie odżywki, to ta propozycja jest w sam raz. 

+ Trzymasz ją krótko – producenci zalecają: rozprowadzić ją na całej długości włosa. Nie pozostawiać produktu na włosach, spłukać od razu.
+ Uzyskasz efekt natychmiastowy
+ Uzyskasz wygląd zdrowych włosów
+ Dla mnie najlepsze: włosy się nie plączą i są gładkie!





FM Group Polska - Odżywka do włosów cienkich

Drugi fenomenalny produkt – odżywka z FM. Moim włosom gwarantuje ona tak samo dobry efekt, a nawet lepszy, bo mam wrażenie, że ona dodatkowo odżywia włosy. Przy częstszym stosowaniu zauważyłam, że włosy są w lepszej kondycji ;) Przede wszystkim mam na myśli mniej problemów podczas czesania oraz aksamitność w dotyku. Podczas spłukiwania odżywki z włosów również tworzy się „gładka tafla” i są supermiękkie.
Chcę zaznaczyć, że jestem z niej zadowolona, mimo, że jest przeznaczona do włosów pozbawionych puszystości. Już jestem ciekawa na efekt po odżywce do włosów suchych i zniszczonych z tej samej serii (z żółtą kropeczką).




Odżywka Elseve kosztowała mnie jakieś 20 zł, na pewno nie mniej. Ta z FM kosztuje około 17zł, ale mam ją z promocji, czyli za jakieś 14 zł. 

Moje włosy wyglądają zdrowo po obu odżywkach. Obie polecam na szybkie, wręcz natychmiastowe wzmocnienie.
Ale tylko po tej z FM włosy są ładne nie tylko na chwilę, a do tego wydają mi się być zregenerowane. A Wy jakie macie sposoby na „wzmocnienie zniszczonych włosów na szybko”?