niedziela, 14 grudnia 2014

Przestanę oceniać ludzi?

Dziś przypomniano mi sprawę jasną jak słońce: Nie należy oceniać ludzi. Strasznie trudna rzecz.
Nie oceniaj, jeśli sam nie lubisz być oceniany. Nie oceniaj, bo nie znasz tak naprawdę tej osoby. Wszystko jest dla mnie jasne jak słońce. Wiem o tym od dawna, nie jest to dla mnie żadne odkrycie. Częściej słyszałam: Nie należy oceniać książki po okładce. Rozumiem to, podpisuję się pod tym. Ale co z tego, skoro nie potrafiłam zastosować takiej zasady.

Jeśli na pierwszym spotkaniu ktoś mi nie podpasuje, to niestety, ale nie potrafię jakoś nawiązać relacji. Jest to dla mnie trudne, gdy ktoś co chwilę chce na siłę zażartować, nerwowo chichra po każdej, nawet nieśmiesznej, poważnej wypowiedzi albo w czasie rozmowy ciągle mówi o swojej męczącej pracy i wraca do tego tematu jeszcze z 4 razy, mimo że sama pogawędka trwa tylko 7 minut (tyle, co zmywanie kilku sztuk brudnych naczyń w kuchni).
No weź człowieku i bądź cierpliwy, wysłuchaj nowo zapoznanych sąsiadów i pomyśl: spokojnie, oni są normalni, polubisz ich. Daj tylko szansę.


Właśnie o to chodzi, że gdy po jakiejś nieudanej rozmowie nastawiam się negatywnie do człowieka, to jest mi potem trudno z nim nawiązać relacje. Dlaczego? Bo skreślam, bo nie interesuje mnie, co u niego słychać, bo mi nie pasuje jego styl bycia, bo jest zuchwały, bo mówi tylko o sobie, bo nie słucha odpowiedzi, mimo, że sam o to pytał, bo..... Milion ludzi, milion powodów.

Nie chcę już przyklejać komuś łatki z negatywną opinią. Staram się panować nad tym, bo jej zdjęcie wymaga potem wiele czasu. Niekiedy nawet bardzo korzystna (dla danej osoby) sytuacja w przyszłości nie może odkręcić mojego nastawienia. Tak po prostu mam, że jeśli jestem na NIE, to już tak mi zostaje. A to, że mówię, co myślę i jak mi emocje dyktują, często mi nie pomaga w "ratowaniu" sytuacji.

Ale będę pracowała nad tym. Każdy człowiek nosi coś sobie. Jakiś skarb, talent, pasję. Z każdym można o czymś ciekawym bądź prostym, codziennym porozmawiać, coś zrobić, gdzieś wyjść, czegoś się nauczyć. Tylko należy to zauważyć.

Więc jeśli sąsiadka truje mi ciągle o swojej pracy, wałkuje ten sam tekst kolejny raz przez tydzień i udaje, jakby mówiła o tym pierwszy raz, to postaram się nie ocenić jej (jakie to będzie trudne! :( ), nie zaszufladkować, a sprytnie zmienię temat, będę kierowała rozmową, ewentualnie - gdy będzie już nieznośnie - z "ważnego powodu" przerwę i opuszczę konwersację. Na początek to i tak wiele, a wierzę, że może się udać.


Dlaczego więc człowiek ma skłonności do oceniania?

Wydaje mi się, że rzecz leży w tym, że każdy ma inny typ osobowości, inne doświadczenie życiowe, które ukształtowało i wciąż kształtuje charakter człowieka. Inny priorytet na dany moment może poróżnić cele rozmówców. Nie lubimy lizusów, ale jednak zgoda buduje. A jeśli ktoś w danym momencie tylko jedną sprawą żyje (z radości, ze złości, z żalu itp) to jest zrozumiałe, że chce się wygadać albo kieruje tak tematy. Przecież ta myśl ciągle tkwi mu w głowie.

Ale zachowanie człowieka na pierwszym spotkaniu może diametralnie różnić się od zachowania na kolejnych spotkaniach. Inne towarzystwo, więc pewne skłonności do niektórych zachowań maleją, inny humor, więc może bardziej entuzjastyczny niż poprzednio, może usłyszał jakąś dobrą informację, więc udzieli mu się optymizm? Wiele czynników. Więc w przypadku sąsiadki czasem będę bardziej aktywna w rozmowie i zobaczymy, jaki to mi przyniesie efekt.


Ale grunt, to moje nastawienie. Przestań oceniać i skreślać, czynić jakąś znajomość niewartościową. Nigdy nie wiesz, co ten człowiek przeżył przed chwilą, dlaczego tak teraz się zachowuje. Daj mu szansę. Wysil się sama.
A jeśli nie wychodzi mimo wszystko, to nic na siłę.

2 komentarze:

  1. Takie proste zagadnienia są najtrudniejsze. Powinnam nie mieć z tym problemu, bo sama robię okropne pierwsze wrażenie i w zasadzie znam wiele osób, które źle oceniłam na samym początku, czyli problem jest mi znany, jednak nie sądzę żebym mogła się wyleczyć z "oceniania". Dla mnie to trochę naturalna reakcja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zdecydowanie nie należą do kwestii najłatwiejszych. Ale trochę mi się udaje (w wyżej opisanym przypadku z wścibską sąsiadką) - prawie "wyłączyłam" negatywną ocenę i w rozmowach nawiązuję z nią kontakt jakby na nowo. Staram się. Teraz zauważyłam kilka jej zalet, które wcześniej przyćmiewały jej gadulstwo, powtarzanie się, dziwne pytania i in. (Chociaż od nowego roku jest ona też trochę jakby milsza ;p Może ma to związek z jakimś jej postanowieniem noworocznym?)
      Nawiązując do postu i Twojego komentarza: Myślę, że istotne jest, aby nie brnąć dalej i dalej w negatywną ocenę człowieka. Bo będzie tylko trudniej nawiązać relacje. Samo ocenianie, jak mówisz, jest rzeczą naturalną. Gdy tylko kogoś zauważamy, to już pojawia się jakaś konkretna myśl o danej osobie.

      Ach, już wiem. Pewnie masz na myśli ostatni akapit, gdzie konkretnie napisałam do siebie: "Przestań oceniać". Musiałam tak dosadnie. Ale z perspektywy czasu widzę, że wystarczy po prostu mieć dystans do ludzi i nie od razu postanowić, że ten jest zły, a ten dziwny. :)

      Usuń