Po
ukończeniu studiów mój chłopak (w dalszej części zwany skrótem MC) szukał
pracy. Długo. Rekrutował się przede wszystkim na stanowiska do urzędów, ale
niestety, tamte konkursy były już rozpisane pod kogoś znajomego osób już tam pracujących i taki zwykły
chłopak nie miał szans by się tam dostać. Jako powód nie zakwalifikowania się
do dalszego przebiegu rekrutacji podawano najczęściej: niekompletna
dokumentacja. Tak więc przy kolejnym rekrutowaniu się na inne stanowisko sprawdziliśmy,
czy oby na pewno wkłada wszystkie wymagane dokumenty do koperty. Były wszystkie, ale po tygodniu
może dwóch otrzymaliśmy tę samą przyczynę niepowodzenia. MC pojechał do
miejsca, gdzie to wszystko się odbywa, cała ta śmieszna rekrutacja. Kobieta
pijąca kawkę wydawała się być miła, ale gdy usłyszała, po co przyszedł do niej
ten młody chłopak – nagle zrobiła się zmęczona i uśmiech znikł. Musiała
przecież wstać od biurka! Ojej, musiała przecież otworzyć jakaś szafkę,
szufladę, cokolwiek, i poszukać dokumentacji. Wielkie rzeczy. Gdy znalazła
kopertę z jego danymi – otworzyła ją w pośpiechu i wyciągając już wiedziała,
czego nie ma. „Potrzebne było oświadczenie o stanu zdrowia pobrane z naszej
strony, a Pan tego nie miał.”
Pewnie wszystkim to samo wyciągnęła (ona lub ktoś
inny) z koperty, bo niemożliwe jest raczej to, że zapamiętała czego brakuje w
dokumentacji. Rekrutowało się około 50 osób. MC powiedział pewnym głosem, że to
niemożliwe, bo sprawdzał parokrotnie, czy składa komplet dokumentów i to nie
sam. Ona powtórzyła się, schowała kopertę i MC wyszedł.
Tak
właśnie wyglądało szukanie pracy w zawodzie przez długi czas. Panie z Urzędu
Pracy proponowały absolwentowi studiów administracyjnych i ekonomicznych parę
razy staż na budowie. I jeszcze były wściekłe, że on odmawia! Zniechęcały go,
robiły dziwne miny, gdy pytał o jakieś stanowisko w tym lub tamtym urzędzie,
wyszukiwały oferty, które nijak wiążą się z jego zainteresowaniami. Nie
rozumiem, po co w ogóle powstał Urząd Pracy, skoro nie pomaga jej znaleźć, a tylko
demotywuje. Z naszych doświadczeń najczęściej urzędnicy byli wielce zmęczeni
swoją pracą już nawet o 9 rano, a Cejrowski trafia na moment, gdy się aż
przepracowywują.
MC
czekał ponad 25 dni na decyzję, czy przyjmą go na staż w pewnym urzędzie. W tym
czasie nie mógł podejmować się żadnego innego stażu. Dopiero gdy dostanie
odmowę, wówczas może otrzymać od urzędniczki nową ofertę stażu. Rozumiesz?
Siedzisz i czekasz prawie miesiąc i nie możesz też nigdzie pracować, bo Ci niby UP staż załatwia. Za co żyć?
A w razie odmowy? Czekasz aż pojawi się nowy konkurs, kompletujesz nowe
dokumenty na nowe stanowisko plus te czekanie i znowu kolejny miesiąc się
zamartwiasz, za co tu żyć, aby już od rodziców nie pożyczać. Rzekomo młodzi
mieli mieć zagwarantowane przez Tuska wiele staży do wyboru po ukończeniu
studiów, ale chyba nie u nas. Jak dobrze, że w trakcie studiów pracujecie na
kasie, w McDonaldach czy rozdajecie ulotki, przynajmniej w oczekiwaniu na pracę
w zawodzie nie umrzecie z głodu.
Dostał
się. Ucieszyłam się na tę wiadomość. Wspaniale! Odbył kilka rozmów
rekrutacyjnych u różnych szefów, dzwoniła do niego jakaś pani z firmy
oszukującej ludzi, jakiś koleś chciał go wkręcić w finanse, które w Internecie
również mają niedobrą opinię, a teraz w końcu o nic nie trzeba się martwić.
Czeka go stanowisko państwowe – normalna praca z normalnymi ludźmi, normalne
godziny pracy, normalne obowiązki. Wszyscy codziennie elegancko ubrani, rozmowy
na różne tematy z ludźmi o szerokich horyzontach. Tak fantastycznie kreowałam
sobie wizję i atmosferę pracy w urzędzie, ale… już pierwszego dnia MC spotkała dziwna
sytuacja w pracy.
Pracuje
on w pokoju razem z mężczyzną i kobietą. Nazwijmy ich Adamem i Ewą. Nie wiem,
jak oni mogą pracować razem już tyle lat… Ewa jedzie po Adamie na każdym kroku!
Jest wredna, wypomina mu przy MC różne sytuacje, a nawet jego prywatne
sprawy… Adam zawstydzony powiedział, aby
przestała, a ona wrzasnęła do niego: Jak Ty się do mnie odzywasz? Ty zmień ton
jak do mnie mówisz, co ty sobą reprezentujesz przy stażyście?!!
MC
był w szoku zachowaniem tych dwojga. Ale Adam nie wyglądał na zdziwionego. Widać,
kto rządzi w tym pokoju. Rozwścieczona kobieta wyprosiła Adama z pokoju i
powiedziała: Nie będziemy tu cyrków robić przy stażyście, rozmówimy się na
korytarzu.
Wyszli. Ale co z tego. Na korytarzu darła się na niego, jakby on kogoś zabił,
jakby jakąś ogromną krzywdę jej wyrządził, była wściekła. MC miał pierwszy
dzień w pracy, więc zastanawiałam się, czy ten cały niereagujący na awanturę Adam to chojrak i teraz
żałuje swego czynu, czy prędzej jest to jakaś konkretna ciota, że daje się tak
dziwnie traktować.
Wracając
po awanturze, w której nie dała dojść do słowa koledze z pracy, Ewa weszła
pierwsza do pokoju i od razu trzasnęła drzwiami przed samym nosem Adama.
Tak
zaczął się dzień pierwszy w pracy MC. Już wiemy, dlaczego udało się prostemu
chłopakowi wreszcie dostać do urzędu. Nikt swojego znajomego nie chciał wrzucić
do jednego pokoju z takimi dziwnymi ludźmi.